Dziś mamy dla naszych czytelników wyjątkową gratkę. Tekst wyjaśniający co należy zrobić, jeżeli pod woda trafimy na niebezpieczne znalezisko w postaci niewybuchu czyli tzw. „bomby”. Autorem poniższego jest Sebastian Łepkowski – instruktor z wieloletnim stażem na co dzień reprezentujący barwy Klubu Płetwonurków „Płetwal” z Giżycka. Mazurskie jeziora będące placem zabaw giżyckich „Płetwali”, pełne są niebezpiecznych „pamiątek” z czasów II Wojny Światowej. Co zrobić i jak się zachowywać, kiedy trafimy na jedną z nich?
Zacznijmy od wyjaśnienia, że pod pojęciem „bomby”, zwykły człowiek może rozumieć: pocisk artyleryjski, granat moździerzowy, bombę lotniczą lub inny przedmiot wybuchowy i niebezpieczny (PWiN). Rzadziej natomiast, zapewne ze względu na swój charakterystyczny kształt, „bombą” nazywana będzie mina przeciwpancerna.
Pozostałości po działaniach wojennych są powoli, ale systematycznie usuwane przez działające na terenie całego kraju Patrole Rozminowania (wyspecjalizowane pododdziały wojskowe realizujące zadania podejmowania i niszczenia PWiN).
Informacje o żołnierzach, którzy często z narażeniem własnego bezpieczeństwa podejmują z miejsc powszechnie dostępnych niebezpieczne przedmioty pochodzenia wojskowego, a następnie przewożą je na poligony i tam neutralizują są częste.
Poniżej postaramy się udzielić wam wskazówek, przybliżając, co nieco zasady i procedury postępowania z takimi „skarbami”… Bo właściwie, co konkretnie zrobić, kiedy to My, podczas nurkowania trafimy na „bombę”?
A więc:
1. Nie dotykać!
2. Nie obracać do zdjęcia!
3. Nie wydobywać!
4. Nie przeciągać płycej!
5. W miarę możliwości sfotografować, zapamiętać jak najwięcej szczegółów, które przydadzą się saperom, którzy będą tą „bombę” podejmować.
6. W miarę możliwości miejsce znaleziska oznaczyć, lub zapamiętać położenie: głębokość, charakterystyczne punkty, azymut na miejsce wejścia. W miarę możliwości wynurzyć się i wziąć namiary na charakterystyczne punkty
na brzegu.
7. Nie uciekać, nie panikować, nie wzbudzać sensacji ani niepotrzebnego zamieszania. O ile „znalezisko” nie leży w kąpielisku lub na szlaku wodnym
w miejscu gdzie może dojść do bezpośredniego uderzenia przez jednostki pływające – pośpiech nie jest konieczny.
8. Po wyjściu z wody niezwłocznie o znalezisku powiadom najbliższą jednostkę służb mundurowych (Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Miejskiej, Straży Leśnej itp.) licząc się z koniecznością podania danych osobowych oraz numeru telefonu i postępować zgodnie z ich wskazówkami.
Pierwszej oceny ryzyka i weryfikacji „naszego znaleziska” dokonują powiadomione służby. Mają one również obowiązek zabezpieczyć teren do czasu przybycia specjalistów. W przypadku znalezisk pod wodą jest to raczej niewykonalne. Wyjątkiem są wspomniane wcześniej kąpieliska czy też szlaki wodne. Kąpielisko można czasowo zamknąć, a ruch na odcinku szlaku wstrzymać.
Po weryfikacji, służby powiadamiają odpowiedzialny za dany rejon Patrol Rozminowania. Dopiero saperzy oceniają, czy „bomby” nie da się usunąć z powierzchni. Jeśli przedmiot zalega w wodzie o głębokości umożliwiającej wydobycie go z wykorzystaniem kombinezonu do pracy w wodzie, zapewne tak się stanie. Jeśli zaś przedmiotu nie widać, lub jest widoczny, ale podjęcie go wymaga wykorzystania nurka Dowódca Patrolu Rozminowania za pośrednictwem służb operacyjnych powiadamia specjalistów od prac minerskich pod wodą: Grupę Nurków Minerów (GNM).
Na terenie naszego kraju funkcjonują dwa zespoły GNM w Świnoujściu i Gdyni. Dopiero ci nurkowie „załatwiają sprawę” definitywnie – najczęściej wydobywając „znalezisko” i przekazują je Patrolowi Rozminowania do zniszczenia.
Przedmioty niebezpieczne pochodzenia wojskowego cały czas stanowią realne zagrożenie. W 2014 roku w rzece Pasłęce, doświadczony płetwonurek zginął od wybuchu wojennej „bomby”. Pamiętajmy o tym, że popularność nurkowania rośnie i nie wiadomo, kto jutro odwiedzi miejsce, w którym zauważyliśmy coś niebezpiecznego. Nie traktujmy miejsc z takimi pozostałościami, jako atrakcji nurkowych. Po prostu zgłaszajmy je i śpijmy spokojnie.
Autorem tekstu jest Sebastian Łepkowski z Klubu Płetwonurków „Płetwal” w Giżycku. Sebastian jest bardzo doświadczonym nurkiem z wieloletnim stażem instruktorskim oraz fanatykiem testowania nowych rozwiązań sprzętowych, jak i nurkowania w sprzęcie retro.
Źródło: pletwal.com Foto: Sebastian Łepkowski